Dyrektor Szenk i radny Żelichowski komentują decyzję burmistrza
28-01-2013 14:00
A
A
A
Nie milkną burzliwe dyskusje na temat pogarszającej się sytuacji służby zdrowia. NFZ nie płaci szpitalom za nadwykonania, a zapotrzebowanie na świadczenie usług medycznych jest ogromne. W tej sytuacji dziwi więc fakt, że burmistrz Sochaczewa odmówił umorzenia podatku od nieruchomości Szpitalowi Powiatowemu w Sochaczewie. W konsekwencji jednostka będzie musiała zmagać się z kolejnymi trudnościami. Szpital przecież z zaangażowaniem niesie pomoc pacjentom zarówno z miasta, jak i z całego powiatu sochaczewskiego.
Komentarza w tej sprawie udzielili: Piotr Szenk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Sochaczewie oraz Jerzy Żelichowski, przewodniczący Komisji Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Rady Powiatu Sochaczewskiego.
Piotr Szenk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Sochaczewie
W dniu 14 stycznia burmistrz postanowił negatywnie rozpatrzeć mój wniosek o umorzenie zaległego podatku od nieruchomości w kwocie 82 925,00 zł. Bardzo obszernie uzasadnił swoją decyzję. Powołał się między innymi na naszą rozmowę z 9 listopada 2012 roku, w której poinformował mnie, że nie widzi możliwości udzielenia pomocy szpitalowi poprzez umorzenie podatku od nieruchomości za miesiące wrzesień – grudzień 2012 roku i polecił udać się w pierwszej kolejności po pomoc do organu założycielskiego szpitala.
Burmistrz zwrócił także uwagę na fakt, że miejskie spółki takie jak ZWiK i PEC są płatnikami podatku od nieruchomości i mimo, że okoliczność zwolnienia mogłaby znacząco wpłynąć na ceny oferowanych przez te spółki usług dla ludności tj. dostaw ciepła i odbioru ścieków, do zwolnień podatkowych PEC i ZWiK nie dochodzi. Trudno mi się do tego ustosunkować. Nie wiem czy spółki nie zwracają się do burmistrza z prośbą o umorzenie podatku, czy też zwracają się, ale podatek nie jest umarzany. Jedno jest natomiast bezsprzeczne - obie spółki funkcjonują na rynku poprzez sprzedaż swoich produktów, za które płacą mieszkańcy miasta czy im się to podoba, czy nie. Obie spółki są w zakresie swojej działalności skrajnie inne od szpitala.
Szpital nie jest nastawiony na zysk, a gromadzenie przezeń pieniędzy byłoby karygodne, bo znaczyłoby to, że oszczędza się na pacjentach i nie zapewnia systematycznej poprawy jakości usług medycznych. Służba zdrowia to taki obszar, w którym można wydać wszystkie pieniądze. Daleko nam do standardów zachodnich, mamy bardzo niewielkie centralne nakłady przeliczając udział w PKB i każdy zaoszczędzony grosz powinien być wydatkowany na leczenie. 82 925 zł. Dużo to i mało. To około 100 000 strzykawek, 10 pomp do przetoczeń dożylnych leków, 6 aparatów EKG dobrej klasy, dwa ratujące życie aparaty do defibrylacji, 1 ultrasonograf lub 1 stół operacyjny. Wszystkie wymienione elementy z pewnością szpitalowi by się przydały. W ten sposób decyzja burmistrza pogarsza nienajlepszą sytuację szpitala, szczególnie wobec kwestii niepłacenia przez NFZ za nadwykonania, które świadczą o zaangażowaniu załogi szpitala w niesienie pomocy mieszkańcom powiatu sochaczewskiego, w tym także mieszkańcom miasta Sochaczew.
Co do zarzutu o nieprzedstawienie we wniosku informacji o moich inicjatywach, mających na celu uzyskanie pomocy ze strony organu założycielskiego, pragnę Państwa poinformować, że takowe są. Nie uważam natomiast, że polityka „dam jak oni dadzą” jest polityką właściwą. Tu nie chodzi o przepychanki. Nie chcę się z nikim licytować. Nie będę też do wniosków załączał pism wysyłanych do innych samorządów, w tym do Starostwa Powiatowego w Sochaczewie. To w moim przekonaniu nie ma żadnego znaczenia. Ten wniosek, po raz kolejny złożony na ręce burmistrza, był moją uniżoną prośbą do niego, a nie apelem o to, „kto da więcej”. Żałuję, że tak został odebrany.
Zarządzając szpitalem liczę się z tym, że kto będzie chciał to pomoże szpitalowi w zakresie swoich możliwości nie bacząc na to, czy inni pomagają. Liczę na to, że znajdę wśród samorządów zrozumienie i wolę pomocy. Przykro mi, że występuję tu trochę w roli żebraka. Chciałbym, żeby NFZ płacił za procedury medyczne, z których godziwie utrzymuje się szpital i żebym mógł nie zwracać się do burmistrza o umorzenie podatku. Tak się jednak nie dzieje. I nie jest to nawet syndrom krótkiej kołdry. Ja na pacjentach oszczędzać nie będę. Zapłaciłem to zobowiązanie, które weszło w deficyt i niczym go nie pokryję. Bo nawet, gdy dostanę w całości, obiecane przez Zarząd Powiatu środki ze sprzedaży terenu pod stację dializ, to pieniądze te przeznaczę w całości na rozwój, a nie na pokrycie bieżących strat.
Może po kolejnym kwartale tej dobrej woli będzie więcej i kolejne podanie do burmistrza zakończy się jak wcześniejsze decyzją o umorzeniu. Nie tracę wiary w ludzi. Z całą pewnością takowy wniosek w stosownym terminie złożę.
Jerzy Żelichowski, przewodniczący Komisji Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Rady Powiatu Sochaczewskiego
Z niepokojem obserwuję poczynania burmistrza Sochaczewa w zakresie zarządzania budżetem miejskim w świetle kilku ostatnich jego posunięć. Sprzedaż w grudniu atrakcyjnej działki przy ul. Fabrycznej za 50% ceny określonej przez rzeczoznawcę czy obecna odmowa umorzenia szpitalowi kwoty ok. 83 tys. zł. za IV kwartał 2012 r. mają głębsze przyczyny. Ich genezę poznamy w momencie przedstawienia sprawozdania z wykonania budżetu miasta za 2012 rok. Ale nie będę zaskoczony jeśli okaże się, że są one przejawami walki burmistrza o lepsze wskaźniki budżetowe. Nie mam wątpliwości, że konsumpcyjny obecnie budżet miasta, populistycznie coraz bardziej obciążany, wymaga ratowania jego strony dochodowej.
14 stycznia 2013 roku burmistrz miasta Sochaczew wydał decyzję odmawiającą umorzenia zaległości podatkowej z tytułu podatku od nieruchomości za miesiące wrzesień - grudzień 2012 roku. Zdumiewa mnie argumentacja burmistrza uzasadniająca odmowną decyzję dla szpitala. Burmistrz oceniając sytuację finansową szpitala stwierdził: „Organem założycielskim Szpitala Powiatowego w Sochaczewie jest samorząd powiatowy. Corocznie w budżecie samorządu powiatowego rezerwowane są środki tytułem poręczenia kredytu, jaki spłaca Szpital. Dobrą praktyką poprzedniej kadencji było przeznaczanie ww. środków na potrzeby Szpitala. Od dwóch lat wzmiankowane środki nie są jednak kierowane do Szpitala, mimo że ZOZ, o czym stale informuje jego kierownictwo, jest w złej sytuacji finansowej'. Z tego wynika, że sytuacja finansową szpitala jest trudniejsza niż była wcześniej, kiedy umarzano szpitalowi podatki. Co zatem spowodowało rygorystyczne podejście burmistrza? W dalszej części uzasadnienia znalazły się kolejne słowa „...przy jednoczesnym całkowitym braku zaangażowania w pomoc własnej placówce przez organ założycielski...'. A zatem odmówiono dlatego, że powiat nie pomaga. Moim zdaniem to nie jest merytoryczny argument.
Znam dobrze strukturę budżetu miejskiego, wiem jak trudno go równoważyć i spełniać zarazem wszystkie oczekiwania społeczne. W tej sytuacji powyższe poczynania i stwierdzenie, że burmistrz Sochaczewa „Nie jest w stanie pomóc wszystkim ze względu na to, że podatek od nieruchomości jest składnikiem corocznie planowanego budżetu miasta, a zasada gospodarności wymaga szczególnej troski i dbałości o dochody budżetu miasta' mnie nie przekonuje.
Medialnie prezentowana hojność burmistrza niestety po drugiej stronie medalu owocuje dodatkowym opodatkowaniem mieszkańców na remont ul. Staszica, brakiem dopłat do wysokich cen za wodę i ścieki czy odmową pomocy szpitalowi. A szpital nie ogranicza swoich usług dla mieszkańców miasta i powiatu do wysokości swojego budżetu. Leczy, nie odmawia pomocy medycznej i generuje nadwykonania, które stają się jego długami. I robi to w „interesie publicznym'.
Szkoda, że burmistrz Sochaczewa raptem przestał to dostrzegać.
ZOBACZ GALERIE