Dzieci z chodnika
10-08-2005 14:00
A
A
A
Przez kilkanaście dni nikt z rodziny nie zainteresował się pięcioletnią dziewczynką znalezioną na chodniku w Sochaczewie, która dowieziona została w lipcu do Domu Dziecka w Giżycach. Wiele takich i podobnych zdarzeń – przekonywała Zarząd Powiatu Sochaczewskiego dyrektor Domu Krystyna Łapczyńska – świadczy o konieczności nie tylko istnienia, ale dalszego rozwoju tych usług. Także obowiązujące ustawy, w których odchodzi się od opieki instytucjonalnej na rzecz rodzin zastępczych itp., rodzą potrzebę reorganizacji już istniejącego systemu opieki (np. dom dziecka nie może przekroczyć liczby 30 wychowanków).
Dlatego zaproponowała na bazie DD utworzenie placówki wielofunkcyjnej, w formie zespołu placówek opiekuńczo – wychowawczych. Jego zadaniem byłoby zapewnienie całodobowej opieki i wychowania dzieciom całkowicie lub częściowo pozbawionym opieki rodzicielskiej. W skład takiego zespołu wchodziłaby placówka socjalizacyjna, ośrodek interwencyjno – diagnostyczny, grupa usamodzielnień i hostel.
Placówka socjalizacyjna to dwie grupy mieszkaniowe dzieci po 15 osób w wieku od 3 do 17 lat, przyjmowane niezależnie od miejsca zamieszkania na podstawie skierowania Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
Ośrodek Interwencyjno – Diagnostyczny przyjmowałby dzieci w sytuacjach wymagających natychmiastowego rozpoczęcia sprawowania opieki, opiekując się nimi do trzech miesięcy – do czasu umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej, adopcyjnej lub podobnej.
Wychowankowie, którzy w wieku 12 – 17 lub ponad 17 lat rokują nadzieję na szybkie przystosowanie do normalnego społecznego i rodzinnego życia, będą mogli brać udział w zajęciach grup usamodzielnień, a pełnoletni, którzy po zakończeniu nauki i uzyskaniu pracy nie mają swojego lokum, za odpłatnością mogliby mieszkać przez dwa lata w hotelu, co byłoby kolejnym etapem przygotowania do dorosłego, samodzielnego życia.
Członka Zarządu Janusza Ciurę interesowały korzyści wynikające z takiego rozwiązania sprawy opieki nad dziećmi. Jak tłumaczył dyr. PCPR Sylwester Szymański, te wszystkie działania to zadania własne powiatu. Jeżeli zrezygnujemy z ich prowadzenia, zmuszeni będziemy „wynajmować” miejsca w innych tego typu placówkach. A to kosztuje. Nawet do 3 tysięcy miesięcznie za jedno dziecko. Lepiej więc chyba świadczyć usługi innym.
Starosta Józef Gołębiowski polecił przygotowanie dokładnej analizy ekonomicznej. Zabrać Domu Dziecka z Giżyc nikt nie zamierza, ale choć kierunek tych działań jest słuszny, wszystko trzeba teraz zbilansować
Andrzej Wach