Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
21-09-2005 09:43
A
A
A
Na posiedzenie Zarządu Powiatu 15 września przybyli dyrektor Wydziału Zdrowia Sylwester Szymański i dyrektor ZOZ Szpitala Powiatowego Michał Milczarek. Tematem była aktualna sytuacja szpitala, zwłaszcza w kontekście ostatnio ukazujących się w prasie lokalnej informacji. Dyrektor Milczarek stanowczo zdementował ostatnie wiadomości o planach zwalniania lekarzy, zwłaszcza chirurgów, oraz o niecelowości podejmowanych działań.
Pacjentka, od której przypadku rozpoczęły się polemiki, została wbrew doniesieniom zbadana, zakwalifikowana do operacji w trybie pilnym i zoperowana. Kolejka oczekujących na zabiegi pacjentów jest na bieżąco uzupełniana i aktualizowana przez odpowiedzialnych za to lekarzy.
Odnośnie opinii, iż kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia jest zbyt mały . Dyrektor wyjaśnił, że NFZ w procesie kontraktowania dzieli pieniądze na zasadzie historycznej na poszczególne szpitale. Fundusz jak dotąd opierał kwotę kontraktu na kolejny rok na kontrakcie za rok ubiegły. Obiektywne zapotrzebowanie nie było przez NFZ brane pod uwagę. Na koniec sierpnia szpital wykonał 75 proc. ogólnego kontraktu, w tym, np. na Chirurgii 77 proc., Oddziale Wewnętrznym 83 proc. Mniejsze wykonania są na chirurgii dziecięcej, położnictwie i ginekologii, więc będzie możliwość przesunięcia tych środków właśnie na chirurgię. Pacjenci zapisani do kolejki będą mogli być dzięki temu zoperowani, choć do pokrycia zapotrzebowania i możliwości szpitala jest jeszcze daleko. Szpital jest zabezpieczony pod względem dyżurowym i w każdej chwili istnieje możliwość udzielenia pomocy osobom zgłaszającym się w trybie nagłym. Zawsze na oddziale ratunkowym jest co najmniej dwóch lekarzy gotowych do udzielania pomocy.
W lipcu wykonano na oddziale ortopedycznym 76 operacji, w sierpniu 96. Jest to jednak i tak mało, gdyż wykorzystanie sali chirurgicznej (25 proc.) i całego Oddziału (40 proc.) pozwala na zwiększenie ilości usług. Na to jednak potrzebne są środki z NFZ, których w zwiększonej ilości nie ma. Wicestarosta Stefan Grefkowicz zwrócił uwagę ma możliwość wynajęcia części Oddziału np. na zabiegi chirurgii plastycznej, ale wymagałoby to na początek sporych pieniędzy na adaptację.
Janusz Ciura pytał, czy we wrześniu wyczerpał się kontrakt Oddziału Rehabilitacji. W tamtym roku już w maju skończyły się tu pieniądze. Jak tłumaczył dyrektor, prawie na całym świecie usługi takie jak rehabilitacja, stomatologia i uzdrowiskowe nie są objęte ubezpieczeniem obowiązkowym. Są też „po macoszemu” traktowane przez NFZ.
Zarzut kolejek w szpitalu i szpitalnych przychodniach dyr. Milczarek odpierał przysłowiem pasującym do niektórych pacjentów, wyznających zasadę „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Według niego, czas oczekiwania w szpitalu sochaczewskim, choć oczywiście dla pacjentów zawsze za długi, nie jest wcale najdłuższy. Przykład szpitala na Szaserów w Warszawie, gdzie na poradę endokrynologa zapisywano ostatnio na lipiec 2006 roku (sic!), podczas gdy w Sochaczewie czas ten wynosi dwa miesiące (listopad 2005), a także coraz więcej przykładów pacjentów, którzy decydują się na leczenie w Warszawie i wracają do Sochaczewa, świadczy o tym, że nie jest tak źle, jak chcą niektórzy wymalować. Oczywiście, nie wszystko jeszcze działa jak należy, ale szpital cały czas stara się poprawiać swoją pracę.
A stuprocentowej opieki niestety nikt w kraju, ani też za granicą, nie jest w stanie zagwarantować.
Obecni zgodzili się ze zdaniem Janusza Ciury, że podupada instytucja lekarzy rodzinnych, którzy wszelkie usługi starają się zrzucić na publiczne zespoły opieki zdrowotnej. Niepubliczne zakłady nie mogą być filantropijne, stają się więc powoli coraz bardziej przedsiębiorstwami, muszącymi dbać w o własne pieniądze, a lekarze wykorzystują publiczny szpital i jego usługi. Stają się biznesmenami, nie lekarzami. Zanika także niestety społeczny aspekt widzenia usług, przesłonięty codzienną koniecznością zdobywania na wszystko pieniędzy.
Zarząd interesował przebieg restrukturyzacji szpitala. We wrześniu szpital otrzymał I transzę pożyczki restrukturyzacyjnej, która ogółem wynieść ma 4,5 mln złotych. Pożyczka przeznaczona jest na spłatę zadłużenia szpitala w stosunku do pracowników (słynna „ustawa 203”), otrzymane pieniądze zostały już pracownikom wypłacone. Druga transza spodziewana jest w październiku, trzecia w styczniu 2006. Do chwili obecnej podpisano z pracownikami ponad 450 ugód (na ponad 700 przewidzianych), których zawarcie jest podstawą do wypłaty.
Spotkanie zakończono konkluzją starosty Grefkowicza, według którego Narodowy Fundusz Zdrowia powinien jak najszybciej zróżnicować możliwość finansowania szpitali także w zależności od ich możliwości infrastrukturalnych, kadry, wyposażenia, a także merytorycznej oceny opieki medycznej na ich terenie.
Andrzej Wach