Kłopoty przez płoty
28-09-2005 11:57
A
A
A
Ponad trzy lata trwają w Paprotni utarczki sąsiadów uciążliwego zakładu produkującego nadkola i wyroby z tworzyw sztucznych. 20 września w siedzibie Urzędu Gminy w Teresinie odbyło się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska Rady Powiatu poświęcone tylko temu zagadnieniu. Na posiedzenie, oprócz przewodniczącego Komisji Sławomira Tomaszewskiego przybyli także dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego Andrzej Ciołkowski i wójt Teresina Marek Olechowski, pracownicy wydziału Starostwa i Gminy oraz przedstawiciele mieszkańców i właściciele firmy. Najważniejszym celem były próby porozumienia pomiędzy zwaśnionymi stronami. Argumentów wysuwano wiele – ze strony sąsiadów – że dokuczliwość zapachów i odorów produkcyjnych prowadzi do zwiększenia skali zachorowań oraz konieczność przebywania w zamkniętych pomieszczeniach, ze strony właścicieli – że wszystkie do tej pory przeprowadzone badania nie wykazują żadnego przekroczenia norm skażenia środowiska, a zakład produkuje od wielu lat te same wyroby.
Dyrektor Ciołkowski przedstawił wyniki najnowszego przeglądu ekologicznego, w którym uznano, że zakład nie przekracza nawet 10 procent obowiązujących norm skażenia. Niestety, do tej pory nie ma żadnych rozporządzeń ani przepisów, które ustalałyby sposób badania i dopuszczalne wielkości uciążliwych zapachów i odorów. Zakład, używający do dziś częściowo odpadów, przechodzi w miejsce dotychczasowego polichlorku winylu na produkcję z regranulanu polietylenelowego, mniej szkodliwego. Zainstalowana została także nowa maszyna z systemem technologicznym, w którym zamknięty cykl produkcyjny jest dodatkowo filtrowany i odgazowywany przez czynnik wodny.
Wójt Olechowski przyznał, że pomimo tych prac specyficznych zapachów nie da się niestety ukryć, a ułatwić rozwiązanie mogłoby zainstalowanie dodatkowych filtrów i wyciągów. Jak twierdzili właściciele, od kilku lat narażeni są na dodatkowe koszty wynikające z konieczności płacenia za badania, które wykonywane są na ich koszt, a na te zabezpieczenia potrzeba według wstępnych wyliczeń co najmniej 30 tysięcy złotych. Argumenty nie przekonywały jednak żadnej ze stron. Dyrektor Ciołkowski podkreślał, że w aktualnej sytuacji prawnej przy wynikach dotychczasowych badań nie ma możliwości nakazania właścicielowi instalacji takich urządzeń, będzie to więc jego dobra wola. Zaproponował natomiast pomoc w wykorzystaniu funduszy przeznaczonych na ochronę środowiska, które posiadają zarówno gmina, powiat, jak i województwo. Także wójt Olechowski przychylił się do tego pomysłu obiecując, że wydatki na ten cel zostaną ujęte w przygotowywanym nowym budżecie. Firma zobowiązała się do przeprowadzenia wstępnych obliczeń koniecznych wydatków.
Jak podsumował spotkanie Sławomir Tomaszewski, po latach utarczek i wzajemnych pretensji przyjęta została dobra droga do rozwiązania jednego z najdłużej trwających na terenie powiatu zatargów. Co najważniejsze, w ten sposób mieszkańcy Paprotni przestaną narzekać na zdrowie, a powrócą jak kiedyś, jak wszyscy mają nadzieję, dobrosąsiedzkie stosunki.
Andrzej Wach
ZOBACZ GALERIE