O zaległych pieniądzach
04-10-2005 10:31
A
A
A
Restrukturyzacja, bieżąca działalność i analiza ankiet satysfakcji pacjentów były głównymi tematami dyskusji Rady Społecznej Zespołu Opieki Zdrowotnej, która odbyła się 28 września. Dyrektor sochaczewskiego Szpitala Powiatowego Michał Milczarek poinformował, że szpital otrzymał już i wypłacił pracownikom zgodnie z podpisanymi ugodami I transzę pożyczki rządowej na wyrównanie zaległych wynagrodzeń z tytułu „ustawy 203”. I transza wyniosła 2.245 tys. zł, następne spodziewane są w październiku i styczniu. Ogółem szpital wystąpił o pożyczkę w wysokości 4,5 mln zł. Do dnia 19 września podpisanych zostało z pracownikami 449 ugód, co jest podstawą do otrzymania zaległych pieniędzy z pożyczki, a w sumie do podpisania ma być ich 728. Z pieniędzy rządowych zostały też naliczone wyrównania dla pracowników, którzy nie osiągali dotychczas minimalnej w służbie zdrowia płacy, czyli 1.073 zł – było ich 133, a różnica sięgała od 3 do 200 złotych.
Dyrektor Milczarek wyjaśnił przy okazji wiele niedomówień i plotek związanych z wypłatami. W przypadku, gdy część osób nie podpisze ugody ze szpitalem, pieniądze na ten cel będą musiały pochodzić (po wyroku sądowym) z pieniędzy szpitalnych. Ugoda umożliwia wypłacenie ich z pożyczki, umożliwiając też umorzenie jej połowy.
Zostały umorzone dwie wierzytelności sochaczewskiego ZOZ – jedna przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, druga to podatek od nieruchomości za rok 2003, który umorzyła Rada Miasta.
Dyrektor wspomniał też o oszczędnościach. Jest to ograniczenie nadwykonań, przesunięcie pieniędzy z innych kontraktów na chirurgię, co umożliwia teraz prowadzenie zabiegów na bieżąco, przeniesienie poradni z ul. Ziemowita, zmiana środka grzewczego w szpitalnej kotłowni na olej średni, zmniejszenie zatrudnienia personelu średniego - głównie w sekcjach administracji, żywienia, sprzątania itp. (w sumie o 23 etaty, w tym 14 jako przejście na emeryturę), zmianę systemu dyżurów na chirurgii i SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy). Rada zaleciła dyrekcji rozważenie możliwości powrotu do poprzedniego systemu dyżurów, jednak wymaga to kwoty 130 tys. zł. rocznie. Rozważony zostanie także pomysł dyżurów „pod telefonem”.
Dyrektor Milczarek stanowczo sprzeciwił się i uznał za kłamstwa i oszczerstwa informacje o szykanowaniu lub przymuszaniu pracowników do podpisywania umów, oraz o mobbing pracowniczy. Wezwał osoby rozpowszechniające te plotki do podania konkretnych przykładów i nazwisk prześladowanych jakoby osób. Są to zbyt poważne, podlegające sądom sprawy, aby wykorzystywać je w prywatnych rozgrywkach.
Andrzej Wach