Rozpoczęta kilka lat temu termomodernizacja szpitala powiatowego zakładała między innymi sfinansowanie remontu szpitalnej kotłowni z dwóch źródeł – jednym miał być kredyt z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, drugim – pieniądze inwestora, który w zamian miał otrzymywać zgodnie z umową przez kilka lat różnicę kosztów, jakie miała kotłownia przed i po modernizacji, czyli według ówczesnych wyliczeń, do 35 procent oszczędności.
Analiza wykonanego w ubiegłym roku kosztorysu modernizacji wykazała, że zawarta wcześniej umowa przewyższa wartość wykonanych robót o prawie milion złotych – twierdził na ostatniej sesji Rady Powiatu dyrektor sochaczewskiego ZOZ Michał Milczarek. Umowę zawarto na 4.200 tys. zł, z czego 700 tysięcy to kredyt WFOŚiGW, spłacany przez szpital. Możliwe jest 45-proc. umorzenie tej kwoty, pod warunkiem przeznaczenia jej z powrotem na inwestycje ochrony środowiska. Pozostałe 3 miliony 900 tysięcy to ok. 1,5 mln franków szwajcarskich, których kurs w międzyczasie wzrósł o 20 procent. Dodatkowo wzrost kosztów oleju opałowego, wymiana okien, wydzielenie trzech bloków nie pozwala na dokładne wyliczenie oszczędności. W dodatku umowa, zawarta w przeliczeniu na franki szwajcarskie, nie mogła zagwarantować stabilności rat i odsetek ze względu na skoki kursów walutowych.
Po długich i trudnych negocjacjach wykonawca wyraził zgodę na odstąpienie od tych zbyt wygórowanych roszczeń, ale pod warunkiem spłaty pozostałej części należności (to jest ok. 2.250 tys. zł) jednorazowo. Rada Społeczna ZOZ, której zadaniem było zaproponowanie rozwiązania, rozważała ich kilka – albo „sprzedanie” długu komuś, kto potem przez kilka lat będzie sobie odbierał zyski z termomodernizacji, albo zaciągnięcie kredytu bankowego i spłata kotłowni przez szpital. Wówczas zamiast spłaty w ciągu 5 lat 3.900 tys. zł, w trakcie 10 – letniego kredytu do spłacenia zostałoby 2.250 tys. zł. W ten sposób zaoszczędzony zostanie ponad milion złotych.
To drugie uznali radni jako najlepsze. Jak twierdzi dyr. Milczarek, sytuacja szpitala jest na tyle dobra, że stać go na spłacanie takiego kredytu bez utraty płynności finansowej. Już ubiegłego roku zysk szpitala wyniósł 646 tysiące złotych. Gwarantem kredytu mogłoby być poręczenie Rady Powiatu. Suma ta jednak zostałaby wliczona do zadłużeń powiatu, który już kilkakrotnie pomagał w ten sposób szpitalowi. Drugim wyjściem jest zaciągnięcie kredytu pod hipoteczny zastaw jednej z 10 działek, na których ZOZ jest posadowiony.
Przy okazji podjęcia przez radnych uchwały w tej sprawie starosta Józef Gołębiowski poinformował, że postanowieniem prokuratury rejonowej w sprawie nadużycia inwestycyjnego w Szpitalu Powiatowym (przekroczenie wartości modernizacji kotłowni w stosunku do wykonanych w ubr. kosztorysów) wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa, śledztwo umorzono.
Andrzej Wach