18-11-2015 14:27
Z Agnieszką Ambroziak, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. gen. Tadeusza Kutrzeby w Załuskowie i jej zastępcą Beatą Duda rozmawia Marcin Odolczyk.
Rolę dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego „Dom na Szlaku” pełni Pani od niedawna…
Agnieszka Ambroziak – W zasadzie to zmiana kierownictwa Ośrodka nastąpiła w lutym tego roku, od tego czasu pełniłam obowiązki dyrektora, a od 1 marca zostałam wybrana na stanowisko dyrektora „Domu na Szlaku”. Od tego czasu jest też ze mną wicedyrektor Beata Duda, z którą bardzo dobrze nam się współpracuje.
No właśnie, kierują Panie Ośrodkiem zaledwie od kilku miesięcy, a zmiany w funkcjonowaniu są już bardzo widoczne w środowisku, oczywiście mówimy o zmianach w pozytywnym zrozumieniu…
A.A. - Miło nam to słyszeć, ale tak naprawdę dopiero staramy się wprowadzać nowe zasady funkcjonowania, na oceny naszych działań należy jeszcze poczekać.
Tak, ale jeszcze niedawno Ośrodek otrzymał dość słabą notę wynikającą z przeprowadzonej przez Kuratorium Oświaty ewaluacji.
A.A. – Przyznam, że tamto badanie wypadło po prostu źle. Na pewno nie chcę tu nikogo obwiniać, jednak ocenie służył okres dwóch ostatnich lat przed moją kadencją. Po przeprowadzonej ewaluacji od razu rozpoczęliśmy pisanie planu naprawczego, który został pozytywnie zatwierdzony przez organ prowadzący i Kuratorium Oświaty w Warszawie. Widać już pierwsze efekty, stąd być może wynika poprawa wizerunku Ośrodka w środowisku, o czym pan mówił. Dodam, że praca z tak specyficzną grupą młodzieży jest pracą bardzo trudną, do której człowiek musi być nie tylko dobrze przygotowany pod kątem kwalifikacji pedagogicznych, ale też posiadać odpowiednie predyspozycje osobowe. Ja cieszę się, że w moim zespole są nauczyciele, wychowawcy, którzy takie kwalifikacje mają. Dlatego wszyscy wspólnie staramy się, by funkcjonowanie „Domu na Szlaku” stało na jak najwyższym poziomie. Pamiętajmy jednak, że na efekty potrzeba czasu.
Jaka młodzież trafia do Waszego Ośrodka?
A.A. – W latach 2006-2007 placówka funkcjonowała jako Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży zarówno dziewcząt i chłopców zagrożonych demoralizacją i uzależnieniem. Od września 2007 roku placówka została przekształcona w Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy dla dziewcząt. Są u nas nieletnie dziewczęta w wieku 13-18 lat, wobec których Sąd Rodzinny zastosował środek wychowawczy w postaci umieszczenia w naszej placówce.
Beata Duda - Przede wszystkim są to młode dziewczęta z rodzin patologicznych, z tymże niekoniecznie przez tę patologię należy rozumieć rodziny z problemem alkoholowym czy przestępczym. Są też dziewczęta, które trafiają do nas z rodzin zamożnych, dobrze usytuowanych. Ich zachowanie to wynik zaniedbań ich rodziców, którzy często poświęcając się karierze zawodowej zapominali o własnym dziecku. Niestety, to przypadki coraz częstsze.
Jak reagują dziewczęta, kiedy przekroczą próg „Domu na Szlaku”?
B.D. – Różnie. Jedne płaczą, przestraszone ugruntowanymi przez swoje środowisko złymi opiniami na temat „poprawczaków”, że niby tu dopiero poznają prawdziwą karę. Inne starają się nie zdradzać swoich uczuć tkwiąc na „dzień dobry” w roli osoby zbuntowanej przeciw światu. Zdarza się też, że dziewczęta przywiezione przez sowich rodziców są już uświadomione, że tu otrzymają pomoc i przyjmują ten fakt ze zrozumieniem. Przyjęliśmy takie założenie, że nowa osoba otrzymuje pewien czas ochrony, przez proces adaptacji prowadzi ją tzw. „opiekun”, którym jest jedna ze starszych stażem dziewcząt. To bardzo pomaga w odnalezieniu się w nowym środowisku.
„Dziecko najwięcej miłości potrzebuje wtedy, gdy najmniej na nią zasługuje." – taki cytat autorstwa Andrzeja Majewskiego kojarzony jest z Ośrodkiem w Załuskowie.
A.A. – Słusznie pan zauważył, to jeden z aforyzmów, którym kierujemy się w relacjach z podopiecznymi Ośrodka. Pamiętamy, że tym młodym dziewczętom potrzebna jest miłość, serce, na które nie mogły liczyć w swoich domach. My staramy się im to wynagrodzić, choć czasem musi upłynąć bardzo dużo czasu, zanim to zrozumieją.
Są niepokorne?
A.A. – Zdarza się. Taka postawa to skutek ich dotychczasowego życia, na szczęście wiele z nich w naszym „Ośrodku” przechodzi metamorfozę zachowania, zaczynają doceniać pomoc otoczenia, jedne szybciej, inne później. Dla nas bardzo ważne jest, że coraz częściej otrzymujemy bardzo pochlebne opinie od naszych absolwentek. Jedna z nich na przykład przysłała ostatnio list pełen ciepłych słów skierowanych pod naszym adresem, w którym jednocześnie zwracała się do obecnych uczennic apelując, by w pełni doceniały pracę Ośrodka, który jeśli tylko będą tego chciały „wyprowadzi ich na ludzi”. Poparła to swoim przykładem. Przyznam, że byłam pod ogromnym wrażeniem listu, a jeszcze pod większym, jeśli chodzi o reakcję dziewczyn. Słowa koleżanki przyjęły z zaskakującym rozumieniem i to dziś też widać.
Dobre relacje na linii uczeń – wychowawca rzutują na atmosferę, jaka tu panuje…
A.A. – Zgadza się, staramy się dbać, by dziewczęta czuły się tu jak najlepiej, z drugiej jednak strony muszą pamiętać też o tym, dlaczego się tu znalazły. W naszym programie naprawczym wzmocniliśmy system nagród. To procentuje, dziewczęta są coraz bardziej zaangażowane w prace społeczne, mają coraz lepsze wyniki w nauce, z ochotą działają w kołach zainteresowań. Mogą pochwalić się wieloma sukcesami.
B.D. – Dla przykładu wspomnę choćby fakt, że ostatnio część wychowanek w ramach aktywnego udziału w konkursie plastycznym „Barwy jesieni wokół nas” zajęły pierwsze trzy miejsca. W ramach nagrody za trud włożony w wykonanie prac miały możliwość obejrzenia seansu filmowego w jednym z płockich kin. Ogromnie się z tego cieszyły. Inna grupa zdobyła laury na przeglądzie teatralnym, same przygotowując spektakl, który zdobył duże uznanie jury.
Podobno niektóre wychowanki rozpoczęły też przygodę z rugby?
A.A. – O tak, swoje sportowe zainteresowanie realizuje coraz większa grupa. Obecnie zasadnicza grupa, trenując pod okiem pana Krzysztofa Ciesielskiego ma już za sobą pierwsze turnieje na szczeblu ogólnopolskim. Są bardzo pochłonięte treningami, co ma bardzo pozytywny wpływ na ich życiową postawę. Tu pragnę złożyć ogromne podziękowania dla trenera Ciesielskiego za pracę, jaką podjął z dziewczętami. Dziewczęta wspaniale odnajdują się w sporcie.
Ale nie tylko poprzez sport realizują swoje marzenia?
A.A. – Poza sportem wiele z naszych podopiecznych bardzo angażuje się w innego typu zajęcia. Jeździmy na różnego rodzaju uroczystości zewnętrzne. Mamy też dziewczęta zaangażowane w teatr, które zorganizowały wiele bardzo ciekawych spektakli. Z powodzeniem wystawiały je też m.in. w Warszawie. Nasza grupa plastyczna zdobyła w ostatnim czasie nagrody podczas konkursów odbywających się pod patronatem Prezydenta RP czy Marszałka Województwa.
Czy to prawda, że Wasze podopieczne angażują się też w wolontariat?
B.D. – Tak, jesteśmy dumne z tego, że dziewczęta niezwykle aktywnie uczestniczą w kołach wolontariatu. Jedna z grup systematycznie wyjeżdża do Grzybowa, gdzie pod opieką wychowawczyń Sylwii Kobylińskiej i Ewy Grzywacz opiekuje się w tamtejszym gospodarstwie agroturystycznym zwierzętami, ale też pomagają z pracach porządkowych, a nawet uczą się wypiekać chleb i robić sery. Inna grupa chętnych wolontariuszek opiekuje się końmi w stajni gospodarstwa agroturystycznego w Nieborowie. Jeżdżą tam pod opieką pani Joanny Tomaszewskiej. Trzecia grupa naszego wolontariatu pod kierunkiem pani Agnieszki Stenborowskiej pomaga siostrom opiekującym się niepełnosprawnymi dziećmi w ośrodku w Mocarzewie.
A i dla drużyny harcerskiej jest tu miejsce?
B.D. – Bardzo nas cieszy, że dziewczęta angażują się w harcerstwo. Działa tu drużyna o nazwie „Ostoja”, którą prowadzi pani Ewa Grzywacz oraz pan Piotr Wiśniewski. Poza zbiórkami nasze harcerki uczestniczą w wielu imprezach zewnętrznych typu harcerskie rajdy, roznoszą Betlejemskie Światełko, prowadzą kwestę na rzecz WOŚP, uczestniczyły też w akcji „Pomoc Ukrainie”. To ma ogromne znaczenie w realizacji celów wychowawczych naszej placówki.
Widać jak w bardzo dobrym kierunku rozwija się Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Załuskowie, ale nie sposób zapytać jeszcze o największe problemy wychowawcze.
A.A. – One na pewno są i nie zaskoczę tu nikogo, że szczególnie dotyczą spraw związanych z paleniem tytoniu czy alkoholem. Każde to zjawisko staramy się eliminować w zarodku, ale najgorzej jest, gdy przyjedzie ktoś w odwiedziny. Wiadomo, z jakiego środowiska wywodzi się większość naszych podopiecznych, nie ukrywam więc, że po wielu takich wizytach wykrywamy przypadki, gdy rodzina, znajomi w jakiś sposób starają się dostarczyć niedozwolone środki. Radzimy sobie z tym coraz lepiej. Dziewczęta wiedzą, jak dużą uwagę przykładamy do tego zjawiska i tym samym nie ryzykują utraty przepustki do domu.
Nie próbują uciekać?
A.A. – Tak jak mówiłam, w naszym nowo przyjętym programie kładziemy nacisk na system nagród. Dziewczęta doskonale zdają sobie sprawę, że za uczciwą postawę mogą liczyć na profity, choćby w postaci wyjazdów do domów. Odkąd kieruję Ośrodkiem liczba ucieczek radykalnie spadła. Kiedyś takich prób było znacznie więcej. Można zatem powiedzieć, że programowe założenia się sprawdzają, a dziewczęta coraz lepiej współpracują z kadrą pedagogiczną. To rodzi obopólną korzyść.
Zmianom w funkcjonowaniu Ośrodka w Załuskowie towarzyszy też współpraca z organizacjami pozarządowymi?
A.A – Wraz z początkiem listopada br. ruszyła Kampania „19 Dni - przeciwko przemocy rówieśniczej”, w której nasza placówka bierze czynny udział. Nasze działania będzie koordynować Fundacja „Po Drugie”. Dziewczęta będące w naszym ośrodku przygotowały kilka przedsięwzięć mających na celu przeciwstawienie się przemocy rówieśniczej. Nasze wychowanki pragną w ten sposób pokazać, że przemoc jest zła i żadne usprawiedliwienie jej nie tłumaczy.
To pozostaje mi życzyć, by „Dom na Szlaku” dalej rozwijał się w dobrym kierunku.
Dziękujemy, mamy nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie realizacji naszych planów. Mamy jeszcze wiele ciekawych pomysłów.
Starostwo Powiatowe w Sochaczewie
ZOBACZ GALERIE