19-12-2016 12:20
W programie jubileuszowych obchodów z 90. lecia „Osiemdziesiątki” przewidziano spotkania z ludźmi, którzy odegrali znaczącą rolę w historii szkoły lub wywierają duży wpływ na jej obecny kształt. Jeśli chodzi o historię, to Stanisław Kwiatkowski należy do jednych z tych, którzy funkcję dyrektora pełnili kilka kadencji – 12 lat. A dzień dzisiejszy Osiemdziesiątki to m.in. współpraca ze znaną sochaczewską firmą Sarens Polska.
W środę 14 grudnia w szkole odbyło się spotkanie z przedstawicielem firmy Sarens, uczestniczyli w nim uczniowie technikum - m.in. klasa technik urządzeń dźwigowych. Funkcjonuje ona od nowego roku szkolnego. Współpraca z firmą Sarens, która znana jest m.in. z montażu konstrukcji dźwigowych rozwija się bardzo dobrze od kilku lat, a może być dla uczniów jeszcze bardziej znacząca, ponieważ – jak dowiedzieli się na spotkaniu - firma stwarza możliwości podjęcia w niej pracy, a profil ZS CKP jak najbardziej odpowiada jej zapotrzebowaniom. Adam Brzeziński – absolwent Osiemdziesiątki - który w Sarensie jest asystentem serwisów - prezentował swoim młodszym kolegom różne ścieżki kariery, różne opcje zatrudnienia w firmie Sarens, funkcjonującej zarówno na rynku krajowym jak również zagranicznym. Przybliżał szczegóły różnych specjalności - monter żurawi wieżowych, monter żurawi mobilnych, operator SMPT i innych. Zapewniał, że Osiemdziesiątka daje podstawy do wykonywania takiego zawodu, oczywiście pod warunkiem, że kandydat na montera czy serwisanta lub konserwatora chce się uczyć, potrafi czytać rysunki techniczne i to nie tylko w języku polskim. Tym, którzy będą zainteresowani pracą, firma oferuje kursy i szkolenia, a także interesującą i rozwijającą pracę na terenie całego kraju.
Prezentacja firmy Sarens złożyła się na pierwszą część spotkania z uczniami. W drugiej ich gościem był wieloletni dyrektor szkoły Stanisław Kwiatkowski. Do Osiemdziesiątki przyszedł w roku 1971 i przepracował w niej 26 lat, w tym 12 jako dyrektor.
Stanisław Kwiatkowski opowiadał, jak zapamiętał szkołę, gdy rozpoczynał w niej pracę – internat na drugim piętrze, surowe warunki panujące na dole w szatniach, to m.in. utkwiło w jego pamięci. Podkreślał, jak bardzo szkoła rozwinęła się w porównaniu z tym, co zna z przekazów historycznych. Np. w roku 1956 warsztaty znajdowały się w lokomotywowni i prywatnym budynku p. Górskiego przy ulicy 15 sierpnia. Stanisław Kwiatkowski podkreślał, jak wielką metamorfozę przeszła szkoła, od ogromnej ilości bardzo zróżnicowanych zawodów - uczono w niej i kowali i zegarmistrzów - do węższej grupy zawodów, ale bardziej specjalistycznych. Nie krył satysfakcji z powodu ogromnego zainteresowania pracodawców absolwentami „Osiemdziesiątki”. W latach 90. przyjeżdżali do szkoły i podpisywali umowy przedwstępne z uczniami, w ten sposób zapewniali sobie pracowników: Mera w Błoniu, Zakłady w Chodakowie i Boryszewie a także inne. Szkoła już wtedy znana była w całym kraju.
Stanisław Kwiatkowski zachęcał do nauki, zauważył, że specjalizacja technik urządzeń dźwigowych daje ogromne perspektywy i uczniowie powinni je wykorzystać. A ci pytali gościa, o jego największe osiągnięcia jako dyrektora szkoły. Stanisław Kwiatkowski opowiadał o współpracy z Politechniką Łódzką, która uznawała egzamin maturalny jako egzamin wstępny na wyższą uczelnię – zdając maturę absolwenci Osiemdziesiątki jednocześnie zaliczyć mogli egzamin wstępny na Politechnikę Łódzką. Inny ważne osiągnięcie to współpraca z Instytutem Spawalnictwa w Gliwicach. Pytania uczniów dotyczyły również przyszłości oświaty, zmian, jakie zaproponowałby były dyrektor dysponujący tak ogromnym doświadczeniem. Stanisław Kwiatkowski starał się żartować, w końcu był nauczycielem i wie, że uczniów niełatwo zainteresować. Jak zauważył na zakończenie, potrafił im bardzo wiele wybaczyć, ale pod warunkiem, że się uczyli. Broić, jak powiedział, jest rzeczą uczniowską, nauczycielską jest wybaczać.
Grażyna Bolimowska-Gajda
ZOBACZ GALERIE