16-10-2017 13:02
Władze samorządu powiatowego i sochaczewskiej jednostki straży pożarnej wspólnie podziękowały Waldemarowi Miałkosowi, mieszkańcowi Sochaczewa, który wykazał się heroiczną postawą, wyciągając człowieka z płonącego domu.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 1 października br. przy ul. Nowowiejskiej w Sochaczewie. O godz. 18.53 wpłynęło do Komendy Powiatowej PSP wpłynęło zgłoszenie o pożarze w budynku jednorodzinnym. Po dojeździe do miejsca zdarzenia zastępów z JRG Sochaczew, dowódca akcji potwierdził informację o pożarze dodając, że osoba poszkodowana została ewakuowana z budynku objętego pożarem przez osobę postronną przed przybyciem jednostek ochrony ppoż. Poszkodowany mężczyzna był przytomny, miał poparzone ręce i twarz. Po zakończeniu działań ratowniczo-gaśniczych ustalono, że osobą, która udzieliła pomocy poszkodowanemu z narażeniem własnego życia i zdrowia był Waldemar Miałkos, mieszkaniec sąsiedniej ulicy. – Bohaterska postawa Pana Waldemara przyczyniła się do uratowania życia poszkodowanemu mężczyźnie. Jestem pełen podziwu dla niego, wykazał się niezwykłą odwagą – przyznał bryg. Wiesław Gorzki, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie. Uznania dla tego bohaterskiego czyny nie kryją też władze powiatu. - To wielka radość, że wśród mieszkańców Ziemi Sochaczewskiej są osoby tak wrażliwe i wyczulone na ludzką krzywdę oraz bezinteresowną pomoc innym. Jest Pan niewątpliwie przykładem i wzorem do naśladowania dla nas wszystkich. Ten godny naśladowania czyn zasługuje na najwyższe uznanie, szacunek i wdzięczność – mówiła starosta Jolanta Gonta, dziękując i gratulując w imieniu władz Samorządu Powiatowego i Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie Waldemarowi Miałkosowi. Wręczyła też zaproszonemu upominek. On sam nie czuje się bohaterem, uważa, że nie zrobił nic nadzwyczajnego. Tymczasem zagrożenie było ogromne, bowiem blisko ognia znajdowała się butla z gazem. Jednak jak przyznaje, potrzeba uratowania sąsiada była sprawą nadrzędną.
Oto, co jeszcze powiedział podczas wizyty w siedzibie Starostwa Powiatowego, gdzie spotkał się ze starostą Jolantą Gonta, jej zastępcą Tadeuszem Głuchowskim oraz bryg. Wiesławem Gorzkim, zastępcą komendanta PSP.
- Cała sytuacja trwała bardzo krótko i wyglądała naprawdę groźnie. Oglądałem transmisję meczu ligowego w telewizji, gdy nagle w oknie zobaczyłem kłęby dymu w okolicach pobliskiego domu. Domyślałem się, że dzieje się coś złego, że może to być pożar, stąd szybko pobiegłem na miejsce. Przed furtką budynku, z którego rzeczywiście wydobywał się dym stał już jeden z sąsiadów. Przyznał, że właśnie powiadomił straż. Tymczasem drzwi do budynku były otwarte, wbiegłem na schody i usłyszałem ludzkie jęki. Wiedziałem, że to właściciel domu, który potrzebuje natychmiastowej pomocy. Próbowałem wejść do środka, ale wszędzie był gęsty dym, nic nie widziałem. Na szczęście sąsiad podał mi swój telefon komórkowy, w którym była latarka. Dzięki temu udało mi się dostrzec poszkodowanego, leżał tuż przy płonącym ogniu. To był instynkt, po prostu wbiegłem, błyskawicznie złapałem go za pasek u spodni i wyciągnąłem do wyjścia. Akurat byli już strażacy, którzy dalej fachowo zajęli się nieprzytomnym sąsiadem – powiedział Waldemar Miałkos.
- Podczas tej akcji narażony był Pan na wielkie niebezpieczeństwo…
- Powiem tak, w moim miejscu pracy cyklicznie przeprowadzane są ćwiczenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy w wypadku zagrożenia zdrowia lub życia. Fachowe szkolenia jak widać poprzez ten przypadek, przynoszą zamierzony efekt i są bardzo pożyteczne. Gdy tylko usłyszałem głos wydobywający się z wnętrza zadymionego pomieszczenia, nie czułem nic poza tym, że należy natychmiast uratować człowieka, to był instynkt, działanie nakierunkowane na cel, strach zapewne był, ale wola udzielenia pomocy zupełnie mnie zdominowała.
- Zdaje sobie Pan sprawę, że uratował komuś życie?
- No tak do końca, to do mnie nie dociera. Moja interwencja trwała naprawdę bardzo krótko, na szczęście udało mi się wyciągnąć poszkodowanego z obszaru zagrożenia, potem znalazł się już on w fachowych rękach strażaków, a następnie lekarzy.
Panu Waldemarowi jeszcze raz gratulujemy odwagi i dziękujemy za bardzo obywatelską postawę.
Starostwo Powiatowe w Sochaczewie
ZOBACZ GALERIE